Jesteś tutaj
Strona główna ›Polaków drogi do mieszkania w PRL (szkic problemu)
Dariusz Jarosz
Wykład wygłoszony na seminarium im. Profesor Anny Żarnowskiej (IX 2008)
Janusz Głowacki w swym wspomnieniowym tomie „Z głowy” pisze: „Od czasu studiów kombinowałem, jak się z ulicy Bednarskiej [w Warszawie, gdzie mieszkał z rodzicami – DJ] wydostać. Chciałem mieć własne mieszkanie, a nie miałem pieniędzy, żeby kupić. Owszem, należałem do jakiejś spółdzielni i czekałem, jak wszyscy, całymi latami. Pisałem też rozmaite podania. Raz, próbując wzruszyć władze miasta, napisałem, że mieszkam z matką alkoholiczką i ojcem chorym psychicznie, ale matka się oburzyła, bo nie znosiła alkoholików, i kazała mi zmienić, że ona będzie chora psychicznie, a alkoholikiem ojciec. Ojcu akurat było wszystko jedno. Nawet przyszła komisja. Matka wypadła nieźle, bo zaczęła się awanturować: ""to skandal, żeby młody pisarz nie miał własnego mieszkania!"", więc uwierzyli, że to wariatka. Ale ojciec, któremu kupiłem połówkę żytniej, nawet trochę wypił, ale odmówił położenia się na podłodze oraz śpiewu. I nie przyspieszono mojego podania w spółdzielni”1. Ten cytat, utrzymany w kpiarsko-szyderczej konwencji, wskazuje na jeden z ważniejszych elementów peerelowskiej rzeczywistości – brak mieszkań i drogi jego pokonywania.
Czy waga tego problemu znalazła odzwierciedlenie w historiografii? Odpowiedź na tak postawione pytanie pragnę rozpocząć od bardziej ogólnej konstatacji. Sądzę, że jednym z wielu paradoksów obecnego stanu badań nad historią PRL dysproporcja między zainteresowaniami badaczy, koncentrującymi się na nadal przede wszystkim na polityczno-martyrologicznych wątkach dziejów ojczystych a wizją tego okresu, oglądaną przez pryzmat różnego rodzaju dokumentów autobiograficznych, wytworzonych przez obywateli tego państwa. Konstatacja ta w mniejszym stopniu dotyczy najpewniej profesjonalnego obiegu literatury naukowej, w większym zaś obrazu medialnego Polski Ludowej, ale w obu wypadkach – mimo coraz bardziej chlubnych wyjątków – tendencja jest jak sądzę czytelna i co gorzej ma często pozamerytoryczne, aktualizacyjne w swej istocie przyczyny. Lektura wspomnień, relacji, jak również skarg i listów napływających do instytucji władzy w Polsce w latach 1944-1989 wskazuje, że odtwarzana na takiej podstawie hierarchia ważności problemów życia społeczeństwa daleko odbiega od tego, co było najważniejsze dla niego zdaniem znacznej części współczesnych dziejopisów. O niebezpieczeństwach płynących z takiego oglądu rzeczywistości pisano już wielokrotnie. Tłumaczenie wszystkiego nostalgią za PRL jest dalece niewystarczające. To prawda, że historia PRL oglądana „od dołu” komplikuje klasyczny, klarowny schemat totalitarnej władzy i katolickiego, antykomunistycznego narodu, ale zbliża nas do zrozumienia społecznej istoty funkcjonowania tego państwa i jego obywateli.
Tak zdiagnozowana sytuacja znajduje potwierdzenie w przypadku kwestii mieszkaniowej Polski powojennej. Problematyka ta w różny sposób była przedmiotem dociekań socjologów, urbanistów czy architektów. Dzięki nim dysponujemy m.in. ciekawymi badaniami na temat polityki mieszkaniowej, społecznych zróżnicowań standardu mieszkaniowego i zagospodarowywania przestrzeni mieszkalnej, uwarunkowań i rozwoju idei osiedla społecznego, przekształceń różnych form własności. Większość tych prac powstała przed 1989 r., co bynajmniej nie dyskwalifikuje zawartych w nich ustaleń. Poza nielicznymi wyjątkami nie wykorzystywały one jednak materiałów archiwalnych bardzo rozbudowanej sieci instytucji uwikłanych w kreowanie, realizację i kontrolę polityki mieszkaniowej. Ponadto wiele ważnych problemów, najpewniej z przyczyn pozamerytorycznych, nie stało się przedmiotem wnikliwych badań.
Wśród nich na szczególną uwagę zasługują analizy „peerelowskich dróg do mieszkania”. Chodzi o odpowiedź na podstawowe pytanie: jakie działania były podejmowane przez Polaków w latach 1944/45-1989 w celu uzyskania mieszkań? Oczywiście rozwikłanie tego problemu wymaga dokonania różnorodnych źródłowych studiów z zakresu chociażby polityki społecznej, uwarunkowań budownictwa mieszkaniowego itp. Zanim zostaną one przeprowadzone na szeroką skalę ważne wydaje się podjęcie badań cząstkowych, dotyczących wybranych okresów i zagadnień. Przedstawiane studium, ograniczone przestrzennie do miast i problemowo do wybranych wątków kwestii mieszkaniowej w PRL, pomyślane zostało przede wszystkim jako wprowadzenie do tego tematu, pomocne w dyskusji nad konceptualizacją analizowanych zjawisk.
I. Skala problemu
Dotychczasowe badania źródłowe potwierdzają, że mimo niekiedy bardzo intensywnego budownictwa mieszkaniowego niezaspokojenie potrzeb mieszkaniowych towarzyszyło Polakom przez cały okres PRL (później zresztą również). Jak ustalił Mirosław Gorczyca2 o ile w 1950 r. liczba mieszkań wynosiła 5,9 mln (z tego w mieście 2,8 mln , na wsi 3,1 mln), to w 1960 r. - 7,0 mln (3,5 mln i 3,5 mln), w 1970 r. – 8,1 mln (4,5 mln i 3,6 mln) , w 1978 r. – 9,3 mln (5,7 mln i 3,6 mln), a w 1988 r. – 10,7 mln (7,0 mln i 3,7 mln). W dziesięcioleciu 1978-1988 liczba mieszkań zwiększyła się o 15%, z tego o 22% w miastach i o 4% na wsi przy znacznym zróżnicowaniu regionalnym tej dynamiki. W trakcie Narodowego Spisu Powszechnego w 1988 r. stwierdzono, iż na 10717 tys. mieszkań przypadało 11967 tys. gospodarstw domowych. Oznaczało to przewagę liczby tych ostatnich nad mieszkaniami wysokości 1250 tys. W 1960 r. przewaga ta wynosiła 1227 tys., w 1970 – 1695 tys., w 1978 – 1609 tys. W 1988 r. na 100 mieszkań przypadało 111,7 gospodarstw domowych, z tego 111,7 w miastach i 111,6 na wsi; w 1960 r. odpowiednie wskaźniki wynosiły: 117,5 (122,3 i 112,5), w 1970 r. – 115,9 (119,5 i 111,3), w 1978 r. – 117,3 (118,1 i 115,8). Można zatem mówić o umiarkowanej poprawie w zakresie samodzielności korzystania z mieszkań, większej w miastach niż na wsi.
Wyniki spisów świadczyły o mozolnej, dalekiej od oczekiwań, ale jednak poprawie standardów lokali. Tylko w latach 1970-1988 nastąpiło zwiększenie powszechności ich wyposażenia w podstawowe instalacje, w tym w miastach w wodociągową o 21% (do 91%), WC o 35% (do 80%), ciepłej wody o 72% (do 80%), gazu z sieci o 25% (do 71%), centralnego ogrzewania o 37% (do 73%). Na wsi odpowiednie wskaźniki dotyczące wodociągów wynosiły: 52% (do 64%), WC - 41% (do 46%), ciepłej wody 49% (do 50%), gazu z sieci 4% (do 5%), CO - 35% (do 40%). Nastąpił wzrost udziału mieszkań z kompletem instalacji, których w 1988 r. było 66,3% w miastach i 19,6% na wsi. Ponadto następowało zmniejszanie się przeciętnego ich zaludnienia (w 1970 r. - 3,94 osób, w 1978 – 3,66, w 1988 – 3,46, z tego miastach odpowiednio 3,64, 3,337, 3,20, a na wsi - 4,35, 4,32, 4,12 i 3,97). Stawały się one coraz bardziej przestronne; na jedną osobę przypadało w 1970 r. – 12,9 m2 powierzchni użytkowej, w 1978 r. – 14,7 m2, w 1988 – 17,1 m2, z tego w mieście – 12,8, 14,6 i 16,8, na wsi – 12,9, 14,9 i 17,4.
Z tych ustaleń wynika, iż standard lokali budowanych w Polsce był coraz wyższy, ale stopień zaspokojenia potrzeb w tym zakresie - nadal niezadowalający. Sytuacja była tym bardziej skomplikowana, że tempo budownictwa było zmienne, uzależnione od priorytetów polityki gospodarczej i możliwości inwestycyjnych państwa. Generalnie (tabela 1) wzrastało ono do końca lat siedemdziesiątych, by się gwałtownie załamać w następnej dekadzie. zaczęło w następnej dekadzie wygasać. O ile w 1978 r. - rekordowym w całej historii PRL – wybudowano 284 tys. mieszkań, to w 1982 r. – 186 tys., co oznaczało powrót pod tym względem do wielkości osiąganych w okresie gomułkowskim
Tabela 1. Budownictwo mieszkaniowe w Polsce według grup inwestorów w latach 1951-1983
Źródło: A. Andrzejewski, Polityka mieszkaniowa Warszawa 1987, s. 314 tab. 53
II. Braki mieszkań a wybrane masowe zachowania społeczne
„Własne M” było więc dobrem pożądanym i deficytowym, a poczucie niezaspokojenia potrzeb w tym zakresie niezwykle istotne w myśleniu Polaków. Udowodnienie tej tezy dla rzeczywistości peerowskiej lat 1970-1989 jest możliwe przede wszystkim dzięki ustaleniom socjologów. W badaniach z lat 1981, 1984 i 1988, w trakcie których pytano Polaków o sprawy najważniejsze do załatwienia, mieszkanie uzyskało najwięcej wskazań (odpowiednio 52,7%, 49,5% i 51,5%) wyprzedając zdecydowanie „sprawy życia osobistego i rodzinnego”, „sytuację materialno-bytową”, „sytuację społeczno-polityczną”, „nabycie dóbr trwałego użytku”, „kupno samochodu”, „uzyskanie lepszej pracy”, „podnoszenie kwalifikacji zawodowych” i „poprawę stanu zaopatrzenia”3.
Według wyników tych badań w 1987 r. deprywacja potrzeb w tym zakresie dotykała przede wszystkim ludzi młodych (68%); w miarę wzrostu kategorii wieku malała, by wśród najstarszych obejmować już tylko 31% respondentów. Dochód zasadniczo nie różnicował zasięgu kłopotów mieszkaniowych; był to efekt działania zasad obowiązującej wówczas polityki mieszkaniowej: na rynku kontrolowanym przez państwo większą siłę nabywczą miał „przydział na mieszkanie” niż gotówka. Przydziały mogły być formą uprzywilejowania pewnych kategorii obywateli i kategorii społecznych, o czym zdaje się świadczyć odnotowany w badaniach spadek częstości kłopotów mieszkaniowych w miarę wzrostu szczebla kierowniczego oraz rzadsze ich występowanie wśród partyjnych w porównaniu z bezpartyjnymi. W latach osiemdziesiątych – konkludowali autorzy badań – miało miejsce trwałe zróżnicowanie deprywacji potrzeb mieszkaniowych4.
Innym dowodem na potwierdzenie postawionej tezy jest lektura postulatów strajkowych z lat 1970-1971 i 1980. Wszak już 21 postulatów pracowników Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego i Stoczni Remontowej z 18 grudnia 1970 r. zawierało żądanie „stworzenia odpowiednich warunków do zwiększenia budownictwa mieszkaniowego oraz sprawiedliwego rozdziału mieszkań bez ulg dla uprzywilejowanych grup społecznych”5.
W tedy i później dostępność mieszkań stała się jednym z częściej wymienianych postulatów strajkowych tych lat6.
O wadze mieszkania wśród potrzeb codziennej egzystencji Polaków w całym okresie peerelowskim świadczą liczne zapiski rozsiane w licznych pamiętnikach konkursowych, organizowanych z dużą intensywnością od lat sześćdziesiątych7.
O tym, że problem mieszkaniowy był niezwykle istotny w wyborach życiowych różnych grup społecznych przekonują również wyniki szczegółowych badań z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Wskazują one na przykład, że w tym okresie to nie możliwość uzyskania pracy (jak wcześniej), ale mieszkania stała się czynnikiem najważniejszym w podejmowaniu decyzji migracyjnych – głównie ze wsi do miast, choć nie tylko8.
Badania przeprowadzone w GUS w tym samym okresie zaświadczały ponadto, że problemy związane z możliwością uzyskania mieszkania miały bardzo istotny wpływ na drogi życiowe nowożeńców, w tym przede wszystkim ich postawy prokreacyjne9.
Wreszcie warto wspomnieć, że braki mieszkaniowe były najważniejszym tematem korespondencji wpływającej do centralnych instytucji państwa i partii, w tym zwłaszcza do KC PZPR od początku lat pięćdziesiątych10.
Poczucie niezaspokojenia potrzeb mieszkaniowych w specyficzny sposób odcisnęło swe piętno na języku. Takie określenia jak „złodziejówka” czy „Zatoka Czerwonych Świń” na określenie miejsc, gdzie koncentrowało się budownictwo domów (mieszkań) dla ludzi władzy („uprzywilejowanych prominentów”) zaświadczają, że w myśleniu potocznym mieszkań było nie tylko za mało, ale również były niesprawiedliwie rozdzielane.
III. Polskie drogi do mieszkania: polityka a realia codzienności
Poszukiwanie dróg do własnego mieszkania w Polsce powojennej odbywało się w ramach stworzonych przez politykę państwa.
Pierwszym aktem prawnym nowej władzy, ustanawiającym zasady polityki lokalowej był dekret 7 września 1944 r. o komisjach mieszkaniowych. Przede wszystkim wprowadzał on nieznane wcześniej pojęcie przydziału mieszkania, o którym decydować miały owe komisje, powoływane przy miejskich i gromadzkich radach narodowych. Na jego mocy gminy otrzymały m.in. prawo dokwaterowywania lokatorów do mieszkań „niedoludnionych” („w wypadku głodu mieszkaniowego”), określania wysokości komornego sublokatora w stosunku do głównego lokatora, regulowania sposobu zajmowania pomieszczeń mieszkalnych. Właściciele domów czynszowych zostali pozbawieni prawa wynajmu mieszkań i określenia wysokości czynszu na drodze umowy z lokatorem. Od orzeczeń komisji przysługiwało odwołanie do sądu grodzkiego, ale miało ono charakter iluzoryczny zważywszy, że winno być ono złożone za jej pośrednictwem w ciągu trzech dni od jego ogłoszenia lub doręczenia11.
Zasady te zostały rozwinięte w dekrecie z 21 grudnia 1945 r. o publicznej gospodarce lokalami i kontroli najmu. Przewidywał on dwie formy ingerencji władz w stosunki mieszkaniowe: łagodniejszą, w postaci publicznej kontroli najmu lokali dokonywanej przez właścicieli domów i ostrzejszą, w formie publicznej gospodarki lokalami (mieszkalnymi i użytkowymi), będącej w gestii organów kwaterunkowych. Publiczną gospodarkę lokalami wprowadzono początkowo w Warszawie i w pozostałych sześciu dużych miastach na ziemiach dawnych (Łódź, Lublin, Gdańsk, Kraków, Katowice, Poznań), a potem stopniowo rozszerzano. W tym ostatnim przypadku mieszkania i pomieszczenia sublokatorskie mogły zajmować tylko osoby, które miały prawo uzyskania przydziału tych pomieszczeń i go otrzymały, tzn. takie, których zawód, wykonywana praca lub zajmowane stanowisko wymagały zamieszkania w mieście. Rady narodowe uzyskały prawo wprowadzania norm zaludnienia mieszkań i określania minimalnej liczby osób, jaka winna przypadać na jedną izbę oraz minimalnej powierzchni użytkowej przypadającej na jednego lokatora. Na mocy dekretu zostały rozwiązane komisje mieszkaniowe, a powstały urzędy kwaterunkowe różnych szczebli. Powołane zostały również komisje lokalowe dla orzekania w sprawach odwołań od decyzji władz kwaterunkowych i wykonywania społecznej kontroli nad ich funkcjonowaniem w zakresie przymusowej gospodarki lokalami lub kontroli najmu12.
Systemowe zasady gospodarki lokalami zostały zliberalizowane po 1956 r. Zgodnie z zasadami nowej polityki mieszkaniowej ustawa z 28 maja 1957 (Dz.U. nr 31, poz. 131) wyłączyła spod publicznej gospodarki lokale w domach spółdzielni budownictwa mieszkaniowego, domy jednorodzinne stanowiące własność osobistą lub spółdzielczą oraz lokale w małych domach mieszkalnych, jeżeli stanowiły one w dniu wejścia w życie ustawy odrębną własność różnych osób, bez względu na rok budowy.
Sformułowane wówczas zasady owej „nowej polityki” zakładały, że niemożliwe (głównie z powodów ekonomicznych) jest dalsze trwanie modelu dotacyjnego, opartego o dominującą rolę państwa, centralne finansowanie oraz kierowanie gospodarką mieszkaniami, przy jednoczesnej reglamentacji ich rozdziału. Zwiększeniu zaangażowania środków własnych Polaków, którzy mieli częściowo współfinansować budowę swych lokali i więcej niż dotychczas łożyć na ich utrzymanie, towarzyszyło makroekonomicznie uzasadniane przekonanie o konieczności ograniczenia dotacji budżetowej na te cele. Efektem oszczędzania na budownictwie mieszkaniowym było wprowadzenie nowych, gorszych jakościowo jego standardów. W tych warunkach stosowane kryteria przydziału mieszkań, zapisane w aktach prawnych, miały zabezpieczać interesy coraz bardziej wąsko definiowanej grupy najuboższych oraz zaspokajać potrzeby szeroko pojętego aparatu państwa i sprzyjać realizacji jego celów. Na straży przestrzegania tych skodyfikowanych założeń polityki mieszkaniowej miały stać przede wszystkim formowane na poziomie lokalnym struktury obywatelskie („czynnik społeczny”) w postaci rozmaicie uplasowanych komisji mieszkaniowych, stosujących w jak najszerszym stopniu w swym działaniu zasadę jawności. System dystrybucji mieszkań był mało klarowny i skomplikowany.
Zasady te zostały po raz kolejny przeformułowane w 1970 r. Elementem, który wyróżniał gierkowską politykę mieszkaniową na tle innych okresów Polski Ludowej, była dominacja spółdzielczości jako formy zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. Z tego powodu w 1976 r. całkowicie zrezygnowano z budownictwa komunalnego, zaspokajającego zwykle potrzeby najuboższych13. Spółdzielczość stała się jedynym – poza tzw. mieszkaniami funkcyjnymi – inwestorem uspołecznionego budownictwa mieszkaniowego. Jednak jej rola jako dystrybutora lokali ulegała zmniejszeniu przede wszystkim na rzecz zakładów pracy (szczególnie od 1976 r.) i wojewodów (ci ostatni musieli w pierwszej kolejności zapewnić mieszkania dla przedstawicieli władzy i administracji w nowopowstałych po 1975 r. województwach). Deklarowano zintensyfikowanie rozwoju indywidualnego budownictwa mieszkaniowego.
Lata osiemdziesiąte nie zmieniły ogólnych głównych zasad polityki mieszkaniowej, obowiązujących w okresie wcześniejszym. Wśród nowych rozwiązań szczegółowych konieczne wydaje się wskazanie na przywrócenie tzw. budownictwa komunalnego dla najuboższych (od 1981 r.). Wśród innych sposobów na uzyskanie lokalu wówczas popieranych na szczególne podkreślenie zasługuje ruch małych spółdzielni mieszkaniowych, którego ramy prawno-organizacyjne określiła uchwała nr 22 Zarządu Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego (CZSBM) z 6 kwietnia 1981 r. w sprawie realizacji dodatkowego spółdzielczego budownictwa mieszkaniowego przy wykorzystaniu inicjatyw społecznych. Tzw. spółdzielnie inicjatyw społecznych mogły zajmować się zarówno budową niewielkich bloków mieszkalnych jak i domów jednorodzinnych o zróżnicowanej formie prawa do lokalu.
Jakie były więc najważniejsze peerelowskie drogi mieszkaniowe? Myślę, że można je podzielić na dwa podstawowe typy:
1. „normalne”, rutynowe – z punktu widzenia ówczesnego systemu politycznego - drogi uzyskiwania mieszkania;
2. aktywne drogi omijania kolejki mieszkaniowej i (lub) przyspieszania przydziału (o różnym stopniu legalności).
W ramach każdego z nich można odnaleźć wiele „podtypów”, których częstotliwość stosowania była uzależniona od aktywności osób o nie ubiegających się i polityki dysponentów mieszkań. „Normalna”, rutynowa droga uzyskiwania mieszkania zakładała oczekiwanie na przydział po spełnieniu warunków przewidzianych przez regulacje prawne. Obowiązujące przepisy przewidywały przede wszystkim konieczność złożenia odpowiednich dokumentów potwierdzających zatrudnienie, osiągane dochody, dotychczasowe warunki mieszkaniowe, a w przypadku mieszkań spółdzielczych – zgromadzenie odpowiedniej części wkładu mieszkaniowego. Każda z tych dróg i ścieżek, mająca prowadzić do otrzymania upragnionego mieszkania była zwykle na tyle długa, że rodziła pokusę poszukania skrótów o różnym stopniu legalności. Analiza wszystkich z nich przerasta możliwości tego studium. Wskażmy więc tylko na te najbardziej typowe.
III. 1. Mieszkanie „z kwaterunku” (komunalne)
W latach 1945-1956 ciężar budowania i dystrybucji mieszkań niemal w całości spoczywał na barkach państwa. Po 1956 r. – jak już wzmiankowałem wcześniej – rola państwa była coraz bardziej ograniczana. Prawo lokalowe z 1959 r. nie przyznawało już prawa do uzyskania przydziału lokalu mieszkalnego, lecz ustalało, jakie osoby mogą otrzymać taki przydział. Była to bardzo istotna różnica w porównaniu okresem wcześniejszym. Zgodnie bowiem z prawodawstwem obowiązującym w latach 1945-1958 prawo uzyskania przydziału lokalu mieszkalnego przysługiwało wszystkim osobom, których zawód, wykonywana praca lub zajmowane stanowisko, bądź pobieranie nauki wymagały zamieszkiwania w danej miejscowości. Decydujące znaczenie miały takie okoliczności jak trudne warunki mieszkaniowe oraz przydatność osoby ubiegającej się o przydział „do realizacji planowych zadań gospodarczych uspołecznionych zakładów pracy lub funkcjonowania organów władzy państwowej”. Nie było natomiast planów zaspokajania potrzeb mieszkaniowych14. Zasada ta została rozwinięta w nowelizacji prawa lokalowego z 1962 r. Już w 1961 zdecydowano, że osoby, które uzyskają dochód wyższy niż określony w uchwałach dotyczących zasad przydziału mieszkań, nie mogą otrzymać przydziału z zasobu, którym dysponują terenowe organy administracji. Nowela z 29 czerwca 1962 r. (Dz. U. nr 30, poz. 170) wprowadziła przepis prawny, że Rada Ministrów może ustalać ogólne zasady polityki mieszkaniowej i że przydział lokali mieszkaniowych następuje na podstawie listy wskazującej osoby, które w określonym terminie powinny go otrzymać. Projekt listy miał być podawany do publicznej wiadomości w celu umożliwienia zgłoszenia do niego uwag i zastrzeżeń. Oznaczało to, że nie wysoka przydatność w zakładzie pracy, ale trudna sytuacja materialna stała się jedną z determinant decydujących o przydziale lokalu
W praktyce tak ustalone reguły były wielokroć łamane. Jak wykazały liczne kontrole przydziału mieszkań kwaterunkowych (komunalnych) prezydia rad narodowych często nie dokonywały zebrania i odpowiedniego zaewidencjonowania potrzeb mieszkaniowych. Trudno więc było ustalić liczby rodzin, zajmujących lokale w budynkach ulegających rozbiórce, nienadających się do zamieszkania i nadmiernie zagęszczonych, jak też liczby izb niezbędnych do likwidacji tego stanu. Stwierdzono rażące przypadki naruszania zasad przydziału mieszkań. Polegały one przede wszystkim na przeznaczaniu uzyskiwanych poprzez budownictwo rad narodowych lokali na poprawę warunków mieszkaniowych dobrych, względnie znośnych i pomijanie rodzin, zajmujących pomieszczenia nienadające się do zamieszkania, ulegające rozbiórce. Nie przestrzegano zasady, że należało przydzielać lokale według dotychczas zajmowanej powierzchni, a tylko w wyjątkowo uzasadnionych przypadkach (choroba, nadmierne zagęszczenie) nieco większe, lecz nie powyżej obowiązujących przejściowych norm zaludnienia. Pomijano również ustanowioną przez prawo zasadę rozpatrywania podań o mieszkania przez odpowiednie komisje społeczne.. Kontrole dystrybucji tych mieszkań wskazywały na rażące naruszenia prawa, przydzielanie ich tym, którzy nie byli uprawnieni do ich utrzymania. Stopniowe obniżanie pułapu dochodów na osobę w rodzinie, który uprawniał do tego typu lokalu powodowało, że jego uzyskanie było coraz trudniejsze. W przypadku mieszkań komunalnych powszechnie stwierdzaną nieprawidłowością było również nieweryfikowanie samych wniosków, niesprawdzanie rzetelności zawartych w nich danych i ich nieaktualizowanie. Dotyczyło to przede wszystkim: warunków mieszkaniowych wnioskodawców, aktualności zatrudnienia i wysokości zarobków, stanu majątkowego, w tym posiadania własnych mieszkań, domów lub działek z pozwoleniem na budowę oraz szczególnych uprawnień wynikających ze stanu zdrowia bądź wykonywanego zawodu. Konsekwencją tego były przydziały „sprzeczne z prawem i zasadami sprawiedliwości społecznej”15.
III. 2. Mieszkanie spółdzielcze
W miarę tego jak okazywało się, że możliwości uzyskania lokalu „z kwaterunku” są coraz bardziej iluzoryczne, wrastała rola spółdzielczości mieszkaniowej, a liczba jej członków (i kandydatów) znacznie przewyższała możliwości inwestycyjne.
Uczynienie ze spółdzielczości (po 1956 r.) podstawowej formy zaspokajania potrzeb mieszkaniowych przy pomocy wielu instrumentów finansowych i prawnych dało efekty połowiczne. Spółdzielnie już od końca lat pięćdziesiątych borykały się z problemem rosnącej kolejki starających się o swój wymarzony lokal. Już w 1959 r. w materiałach sprawozdawczych Związku Spółdzielni Mieszkaniowych i Budowlanych (ZSMiB) stwierdzano, że w dużych miastach nie były one w stanie przyjąć wszystkich zgłaszających się16.
Próbą osłabienia tempa napływu członków było wprowadzenie w 1965 r. instytucji kandydata. Początkowo wymóg stażu kandydackiego obowiązywał w 25 miejscowościach (w czternastu wynosił on trzy lata, a w jedenastu – dwa) 17. Z czasem stal się on powszechny, co nie uchroniło spółdzielni przed stopniowym wydłużaniem się kolejki mieszkaniowej. Według informacji przedstawionej przez CZSBM 31 grudnia 1978 r. liczba członków spółdzielni budownictwa mieszkaniowego wynosiła 2285105 w tym: członków zamieszkałych było 1551015 (67,9%), oczekujących na mieszkania 726922 (31,8%) a nieubiegających się o przydział mieszkań 7168 tj. 0,3%. Osobna kategorię tworzyli kandydaci na członków, których liczba wynosiła 1439595, w tym pełnoletnich 1049933 (72,9%), a pełnoletnich i posiadających zgromadzony wkład 597758 (41,5% ogółu kandydatów)18. W końcu 1980 r. liczba członków spółdzielni wyniosła 2462,2 tys., z tego zamieszkałych - 1843,8 tys., oczekujących na mieszkania – 613,7 tys., a nie ubiegających się o nie – 4750. Liczba kandydatów w tym samym czasie osiągnęła wielkość 1581,8 tys., z czego pełnoletnich – 1258,5 tys. Z tych ostatnich ponad 64% dysponowało pełnym wkładem19. W 1984 r. ponad 10 lat oczekiwało na mieszkanie spółdzielcze 226,9 tys. członków (32,2%) i 22,8 tys. kandydatów (2,0%), 6-10 lat - odpowiednio 179,3 tys. (25,4%) i 596,2 tys. (52,2%), a do 5 lat – 297,4 tys.(42,3%) i 523,6 tys. (45,8%)20. W takiej sytuacji różne procedury omijania (przyspieszania) tej kolejki były coraz powszechniejsze.
Bez wątpienia stosunkowo często dochodziło do wykorzystywania systemu przywilejów i preferencji, stworzonych dla niektórych grup społeczno-zawodowych. Poza oczywistym z punktu widzenia logiki systemu łatwiejszym dostępem do mieszkań ludzi władzy i osób publicznych, wiele zachowanych materiałów źródłowych wskazuje na pracę w spółdzielczości mieszkaniowej jako czynnik zdecydowanie ułatwiający uzyskanie tego deficytowego dobra. Ustalenia Najwyższej IzKontroli (NIK), co prawda dotyczące okresu 1981-1982, ale rejestrujące praktykę stosowaną wszak również wcześniej wskazują, że zarządy spółdzielni przyjmowały w trybie przyspieszonym swych pracowników w poczet członków, a następnie przydzielały im lokale, mimo że ani czas pracy, ani staż członkowski ani ich warunki mieszkaniowe nie dawały do tego dostatecznych podstaw21.
Z punktu widzenia otrzymania mieszkania niezwykle korzystne było również podjęcie pracy w przedsiębiorstwie, które uczestniczyło w jego budowaniu. W warunkach permanentnego braku materiałów budowlanych i siły roboczej w budownictwie spółdzielnie w ten sposób coraz częściej zapewniały sobie możliwość oddania do użytku nowych bloków. Transakcje wiązane (mieszkania w zamian za wykończenie i wyposażenie bloków i osiedli) były coraz bardziej powszechne. Według ustaleń NIK spółdzielnie podległe Wojewódzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Krakowie zawarły na lata 1979-1980 porozumienia z 40 przedsiębiorstwami o wykonanie różnych robót związanych z uzbrojeniem i urządzeniem terenów osiedlowych, bądź też o dostawy materiałów lub usługi transportowe na łączną kwotę około 70 mln zł w zamian za przydziały mieszkań. Za 14 tys. zł tzw. przerobu otrzymywały jeden m2 powierzchni użytkowej mieszkań. Wojewódzka Spółdzielnia Mieszkaniowa w Szczecinie w latach 1977-1979 przydzieliła sześciu zakładom 117 mieszkań za przyjęcie do wykonania różnych robót budowlanych, dostaw lub usług stosując następujące przeliczniki: za dziesięć tys. ton przywiezionych materiałów – jedno mieszkanie; za osiem tys. ton dostarczonego kruszywa – jedno mieszkanie22.
Coraz częściej dochodziło również do nadużyć związanych z uzyskiwaniem więcej niż jednego przydziału. Sprawozdania pokontrolne spółdzielni mieszkaniowych potwierdzają, iż aby uzyskać dodatkowe mieszkanie stosowano bardzo zróżnicowany zestaw środków. Potwierdzone zostały przypadki wykorzystania przez członków spółdzielni orzeczonego rozwodu małżeństwa dla uzyskania w niej dwóch mieszkań, zbywania lokali i przenoszenia się do nowego współmałżonka.23 Łamanie obowiązującego prawa prowadziło czasami do sytuacji, w której jedna rodzina mogła dysponować więcej niż jednym mieszkaniem spółdzielczym i dodatkowo domem jednorodzinnym24. Przypadki takie nie były odosobnione, aczkolwiek dokonanie szacunku powszechności opisanych praktyk na obecnym etapie badań nie wydaje się możliwe.
III. 3. Mieszkanie a zakład pracy
Dla wielu Polaków pierwszym i najważniejszym miejscem, z którym wiązali swe nadzieje na załatwienie swych problemów mieszkaniowych był zakład pracy. To on, ze środków zgromadzonych na Zakładowych Funduszach Mieszkaniowych mógł wspierać swych pracowników zarówno w wysiłkach otrzymania lokalu, jak i jego remontu.
Wynikało to przede wszystkim z faktu, że wiele z nich posiadało mieszkania tzw. zakładowe lub je budowało. Ponadto po 1956 r. powstawały zakładowe (i międzyzakładowe) spółdzielnie mieszkaniowe, dzielące lokale między pracowników. Poza tym, mogły one „wykupywać” część lokali budowanych przez spółdzielnie powszechne oraz wspierać wysiłki swych pracowników, zmierzające do otrzymania mieszkania kwaterunkowego.
System uzyskiwania i przydziału mieszkań (i środków finansowych na ten cel) przez lub przy udziale zakładów pracy był oceniany przez samych zainteresowanych oraz pozazakładowe instytucje, zajmujące się ich dystrybucją jako niezwykle skomplikowany, oparty w bardzo dużym stopniu na nieklarownych kryteriach. Kwerendy akt poszczególnych zakładów pracy potwierdzają tę opinię. Trudno na ich podstawie ustalić przyczyny zróżnicowania w traktowaniu z tego punktu widzenia różnych pracowników, ale sam fakt nie ulega wątpliwości25. Wydaje się, że było to ważny element sprzyjający konformizacji ich postaw względem struktur kierowniczych przedsiębiortsw.
Kontrole w zakresie przydziałów mieszkań tzw. zakładowych wielokrotnie wskazywały na nieprzestrzeganie obowiązujących regulacji. Według ustaleń kontroli NIK, Urzędu Rady Ministrów (URM) i Ministerstwa Gospodarki Komunalnej (MGK) z 1961 r. przedsiębiorstwa nie stosowały się do odpowiednich uchwał Rady Ministrów i nadal przeznaczały „swoje” lokale na tzw. polepszenie dotychczasowych warunków mieszkaniowych pracowników, a rzadziej na zaspokojenie ich najpilniejszych potrzeb względnie uzupełnienie kadry fachowej. Ponadto uprawnione ingerowanie prezydiów rad narodowych w politykę kwaterunkową zakładów pracy napotykało na trudności. W zbadanym bardziej szczegółowo pod tym względem województwie krakowskim takim kontrolom rad narodowych poddawały się tylko mniejsze zakłady; większe z reguły je uniemożliwiały26.
Wyjątkowe nagromadzenie nieprawidłowości wykryła kontrola NIK przeprowadzona w 1961 r. w województwach: białostockim, bydgoskim, krakowskim, łódzkim, opolskim, rzeszowskim oraz zielonogórskim, a dotycząca budownictwa zakładowego rad narodowych dla swoich pracowników. Oto na przykład w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej (PPRN) w Brodnicy rozdziału mieszkań zakładowych dokonała komisja złożona z przedstawicieli władz administracyjnych i organizacji społecznych, przy czym większość osób, które je otrzymały wchodziło w skład komisji. W Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej (PWRN) w Białymstoku przydzielono 24 mieszkania pracownikom wydziałów finansowych prezydiów rad narodowych różnego szczebla. Decyzja kto ma je otrzymać została podjęta przez kierownika Wydziału Finansowego PWRN27.
Kontrola przydziałów mieszkań w dziewięciu województwach, zakończona w kwietniu 1980 r. wykazała, że lokale przeznaczone na uzupełnienie kadry w zakładach pracy i dla osób niezbędnych w danej miejscowości przydzielane były głównie miejscowym notablom w ramach tzw. przyspieszonej poprawy warunków mieszkaniowych. Na ten cel wykorzystywana była część zasobów przeznaczonych na wykwaterowania z budynków przewidzianych do rozbiórki. W skontrolowanym Urzędzie Miejskim w Kaliszu z 54 takich mieszkań – 14 otrzymał Urząd Wojewódzki w tym mieście, 3 – sportowcy. NIK udowodnił również funkcjonowanie praktyki odstępowania sobie mieszkań przez zakłady pracy w zamian za inne usługi. I tak Zespół Elektrowni Dolna Odra w Nowym Czarnowie w latach 1978-1979 „wypożyczył” innym zakładom pracy 40 mieszkań spółdzielczych, w tym 25 mieszkań dla Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego nr 2, które z kolei 11 z tych mieszkań odstąpiło dalszym zakładom28. Jak widać, mieszkanie było niezwykle atrakcyjnym „dobrem” deficytowym, ułatwiającym załatwianie niezwykle różnorodnych transakcji, bynajmniej nie tylko między osobami prywatnymi.
O tym, że czas oczekiwania na mieszkania w zależności od ich dysponenta bywał różny świadczą dane z 1977 r. W skali kraju z ogólnej liczby mieszkań spółdzielczych rozdzielonych w 1977 r. przez zakłady pracy 61,8% otrzymały osoby, które w tym samym roku uzyskały spółdzielcze prawa członkowskie. W rażący sposób naruszano wymóg przydzielania mieszkań w pierwszym rzędzie długoletnim członkom spółdzielni29.
Zgodnie z założeniami ówczesnej polityki społecznej mieszkania miały być instrumentem służącym kompletowaniu załogi dla nowo budowanych i rozbudowywanych zakładów, szczególnie ważnych dla gospodarki narodowej, podejmujących zwiększone działania produkcyjne. Realizacja tej zasady napotykała na trudności. Kontrola NIK rozdziału mieszkań będących w dyspozycji 41 zakładów pracy, przeprowadzona w II kwartale 1978 r. potwierdziła praktykę przydzielania ich również małym przedsiębiorstwom państwowym i spółdzielczym oraz jednostkom nieprodukcyjnym, a nawet urzędom wojewódzkim i miejskim mimo, że te organy administracji posiadały do swej dyspozycji osobną pulę lokali. Stwierdzono również, jak w przypadku sprawozdania z kontroli cytowanego wcześniej, przyspieszanie przydziałów dla sportowców30.
Okazało się ponadto, że uprzywilejowanie w otrzymywaniu mieszkań wskazanej grupy przedsiębiorstw nie zapewniało pożądanej stabilizacji załogi w zakładach istniejących, posiadających już podstawową kadrę fachowców. Stosunkowo znaczna bowiem część ich pracowników podejmowała co prawda pracę w zakładach ważnych dla gospodarki, aby szybciej uzyskać samodzielne mieszkanie lub zamienić lokal mniejszy na większy, ale następnie, po osiągnięciu tego celu, odchodziła z zakładu, od którego otrzymali upragnione „M”. Przedsiębiorstwa traciły więc nie tylko przydatnych pracowników, ale i mieszkania, a dla pozyskania innych, o analogicznych kwalifikacjach, zgłaszały zapotrzebowanie na dodatkowe lokale. Ze zbadanej pod tym względem w II kwartale 1978 r. Fabryki Samochodów Małolitrażowych Polmo w Bielsku-Białej odeszło 45 pracowników, którzy w latach 1973-1977 otrzymali mieszkania będące w dyspozycji zakładu. Przedsiębiorstwa nie dopełniały przy tym obowiązku egzekwowania od osób, które zwolniły się z pracy, natychmiastowego zwrotu pożyczek udzielonych im na spółdzielczy wkład mieszkaniowy31.
Wskazane przypadki poświadczają również stosowanie przez ubiegających się o mieszkanie strategii, polegającej na poszukiwaniu zatrudnienia w tych zakładach, które mogły im je zapewnić w przewidywalnej przyszłości. Jak się wydaje oszacowanie skali tego procederu jest niemożliwe, jednak materiały autobiograficzne potwierdzają jego stosowanie32.
W ten sposób deklarowane powszechne prawo do mieszkania było łamane przez jego podporządkowanie polityce zatrudnienia, która poprzez preferencyjne rozdzielnictwo lokali motywacyjnie oddziaływała na określone grupy zawodowe, zakłady pracy, instytucje i stanowiska33.
III. 4. „Domek” jednorodzinny
Innym sposobem na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych Polaków była budowa domu jednorodzinnego. Przyjaźniejszy klimat dla tego typu rozwiązań pojawił się po 1956 r. Wtedy też wydano wiele aktów prawnych, mających za zadanie ułatwić uzyskanie państwowej pomocy dla tego typu inwestycji34.
Mimo to natrafiały one nadal na wiele barier, które w bardzo istotny sposób ograniczały ich skalę. Według oceny MGK z 1957 r. jedną z najpoważniejszych z nich były trudności w uzyskaniu państwowych działek budowlanych. Ich wydzielenie było często niemożliwe z powodu braku lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego35. Tereny oferowane budującym indywidualnie były z reguły nieuzbrojone, przydziały materiałów budowlanych daleko niewystarczające, podobnie jak udzielane pożyczki.
Wznoszenie domu jednorodzinnego, niezależnie od wskazanych trudności biurokratycznych i materiałowych, wiązało się zwykle z wieloma komplikacjami. Badani przez Władysławę Malicką budujący domy w Warszawie i okolicach dzięki kredytowi uzyskanemu w latach 1961-1965 z Banku Inwestycyjnego wielokrotnie opisywali „perypetie związane z dochodzeniem legalności środków na budowę przeprowadzanymi przez wydziały finansowe rad narodowych oraz przykrości doznawane w życiu codziennym, na skutek funkcjonowania w społeczeństwie krzywdzącego stereotypu posiadacza domu jednorodzinnego, z którym nierozłącznie związana jest cecha nieuczciwości”36.
Patologiczną formą tego budownictwa były samowole. Według szacunków Jerzego Cegielskiego tylko w latach 1957-1960 w Warszawie „na dziko”, bez wymaganego pozwolenia, na terenach państwowych i prywatnych, wybudowano około 3500 budynków i 7900 izb (wliczając dobudowy i nadbudowy). Autor cytowanej pracy ustalił, że taki sposób postępowania nie wynikał z tylko z chęci zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. Według niego istniało również „budownictwo ruderowe pozorowane, realizowane bez dostatecznego nacisku konieczności mieszkaniowej. Dom-rudera nie jest tu ostatecznym celem budujących, deską ich ratunku, lecz jedynie środkiem zdobycia lepszego mieszkania. Nierzadko budujący wchodzą w ciche zmowy z właścicielami działek, zezwalającymi im na odpłatne użytkowanie terenu pod budowę lub adaptowanie na cele mieszkalne pomieszczeń gospodarczych. Pomieszczenia takie buduje się zazwyczaj lub przebudowuje byle jak, nie wyposaża i nie konserwuje. Zdarza się nawet, że się je celowo rujnuje, stwarza groźbę zawalenia się, aby wezwana w odpowiednim czasie komisja budowlana uznała budynek za nie nadający się do zamieszkania i wydała nakaz eksmisji, stanowiący tytuł do uzyskania mieszkania z przydziału w pierwszej kolejności. W tych przypadkach wygląd i stan techniczny samowolnie wznoszonych budynków stanowi pewien rodzaj żebraczych łachmanów, w które budujący ""przyodziewa się"" i dzięki nim wymusza od państwa hojną jałmużnę w postaci dobrego mieszkania”37.
Zwalczanie samowoli nie było skuteczne. Zasądzane przez kolegia orzekające kary w postaci grzywien o wysokości wynoszącej w 1959 r. 400-500 zł (jak to czyniono w Krakowie) nie mogło skutecznie powstrzymać tego procederu38.
Zdaniem znawcy problematyki Krzysztofa Herbsta w PRL praktycznie nie istniała „możliwość wybudowania domu bez użycia materiałów kradzionych, jeśli budowa nie ma się ciągnąć latami”. W latach siedemdziesiątych w języku potocznym utrwalił się nawet wzmiankowany już termin „złodziejówka”, określający osiedla jednorodzinne wznoszone dla uprzywilejowanych (najbardziej znane: katowicki Brynów i warszawski Żoliborz oficerski bis)39. Do najpoważniejszych barier w rozwoju tej formy budownictwa mieszkaniowego należy zaliczyć nie tylko chroniczny brak materiałów budowlanych, ale również wystarczających środków na zabezpieczenie podstawowego uzbrojenia działek budowlanych w miastach (energia elektryczna, woda, drogi) w większości województw40. Materiały pamiętnikarskie przekonują o niezwykłej uciążliwości budowy domu w warunkach gospodarki niedoboru, a zwłaszcza w sytuacji ograniczonych zasobów finansowych. Wymagało to wielu wyrzeczeń, dokonywania głębokich cięć w budżetach rodzinnych, obejmujących nie tylko wydatki na kulturę, odzież czy używki, ale również na żywność.
Drogi Polaków do mieszkania – potrzeby badawcze
Przedstawiona analiza najważniejszych dróg mieszkaniowych Polaków w PRL jest dalece niepełna. Jej autor ma tego świadomość. Nie zawiera ona na przykład informacji o ciekawych wewnątrzsystemowych inicjatywach społecznych, służących budowie mieszkań jak działalność organizacji młodzieżowych (budownictwo patronackie), ruch małych spółdzielni mieszkaniowych (od 1981 r.). Zupełnie pominięto sprawy budownictwa na wsi.
Wszystkie te problemy mogą i powinny stać się przedmiotem dodatkowych, źródłowych studiów. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że zbliżają nas do poznania codziennych strategii i praktyk społecznych Polaków w warunkach peerelowskiego porządku instytucjonalnego. To dzięki tego typu badaniom mamy szanse lepiej zrozumieć istotę powiązań między władzą i społeczeństwem. Zbliża nas to do bardziej pogłębionej niż dotychczas odpowiedzi na pytanie o meandry totalitaryzacji Polaków, ich gier w strukturach organizacyjnych państwa. A jest to jedna z najważniejszych kwestii spornych w XX wiecznych dziejach Polski.
1 J. Głowacki, Z głowy, Świat Książki, Warszawa 2004, s. 196.
2 M. Gorczyca, Regionalne zróżnicowanie warunków mieszkaniowych w Polsce w latach 1950-1988, Warszawa 1992 (seria „Z Prac Zakładu Badań Statystyczno-Ekonomicznych”, z. 198/1992).
3 Polacy 88. Dynamika konfliktu a szanse reform. Raport z badania „Sprawy Polaków ‘87”, Warszawa 1989, s. 44, tab. 7.
4 Ibidem, s. 51.
5 Postulaty 1970-1970 i 1980. Materiały źródłowe do dziejów wystąpień pracowniczych w latach 1970-1971 i 1980 (Gdańsk i Szczecin). Zebrane i opracowane przez B. Chmiel i E. Kaczyńską, Warszawa 1998, s. 29-31.
6 Ibidem, s. 26-27, 29-30, 39, 56, 71, 179, 181-195, 202, 207-214, 235.
7 Wśród opublikowanych zbiorów pamiętników zawierających liczne wzmianki na ten temat warto wskazać m.in. na: Rodzina o rodzinie. Wybór i opracowanie Z. Kosowska-Syczewska, F. Jakubczak, Warszawa 1967, s. 32, 56, 280; Mąż i żona. Wybór i opracowanie M. Parzyńska i J. Horodecka, Warszawa 1968, s. 35, 85, 133, 138; Moje małżeństwo i rodzina. Wybór i opracowanie A. Dodziuk-Lityńska, J. Radziejowski, pod kierunkiem A. Musiałowej, Warszawa 1974, s. 32-42, 81-82, 109, 220-225, 320, 410; Rodzice, dzieci, rodzice. Wybór i opracowanie M. Parzyńska i J. Horodecka, Warszawa 1967, s. 222, 252; Pamiętniki młodzieży robotniczej, t. 1 Oblicza młodości, wstęp J. Łukaszewicz, Warszawa 1974, s. 148, 190, 487; Pamiętniki młodzieży robotniczej, t. 2 Robotnicze pokolenia, wstęp S. Lewandowski, posłowie B. Gołębiowski, F. Jakubczak, Warszawa 1980, s. 175, 180, 360.
8 P. Korcelli, A. Gawryszewski, A. Potrykowska, Przestrzenna struktura ludności Polski. Tendencje i perspektywy, Warszawa 1992, s. 85 i n.; J. Bobiński, Motywy decyzji migracyjnych i poszukiwanie czynników umożliwiających sterowanie procesami przemieszczeń ludności, „Sprawy Mieszkaniowe” 1975, nr 4, s. 59-68.
9 Życie rodzinne i postawy prokreacyjne nowożeńców na podstawie „Ankiety Nowożeńców 1985”, Warszawa 1988; A. Sobczak, Standard mieszkaniowy i jego rola w procesie dzietności ludności miejskiej w Polsce, Poznań 1993; Dzietność kobiet w Polsce, opracował Z. Smoliński, Warszawa 1980.
10 Zob. m.in. D. Jarosz, Akta Biura Listów i Inspekcji KC PZPR jako źródło do badań rzeczywistości społecznej w Polsce w latach 1950-1956, , “Polska 1944/45-1989”. Studia i materiały, 1997, t. II, s. 191-216; G. Miernik, Codzienne troski Polaków w okresie gierkowskiego „dobrobytu” w świetle listów „do Warszawy”, [w:] Życie codzienne w PRL (1956-1989), pod red. G. Miernika, i S. Piątkowskiego, Radom-Starachowice 2006, s. 199-234.
11 I. Paczyńska, Gospodarka mieszkaniowa a polityka państwa w warunkach przekształceń ustrojowych w Polsce w latach 1945-1950 na przykładzie Krakowa, Kraków 1994, s. 48.
12 Ibidem, s. 67.
13 Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (dalej: KC PZPR), mikr. 2940 (sygn. 1771), Załącznik nr 1 do protokołu nr 79 posiedzenia BP, 10 lipca 1973, Wstępne założenia polityki mieszkaniowej na lata 1976-1980, Warszawa, lipiec 1973.
14 E. Ochendowski, Prawo mieszkaniowe i polityka mieszkaniowa, Toruń 1980, s. 64.
15 Najwyższa Izba Kontroli. Inspekcja Robotniczo-Chłopska, Informacja o wynikach społecznej oceny zasadności przydziałów mieszkań w 1985 r., Warszawa wrzesień 1985, s. 6.
16 Związek Spółdzielni Mieszkaniowych i Budowlanych, Sprawozdanie Zarządu za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1959, Warszawa 1960, s. 10-15. 17 Sprawozdanie z działalności spółdzielczości mieszkaniowej w roku 1969, Warszawa 1970, s. 103-104.
18 AAN, Centralny Związek Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego (CZSBM), 17/3, CZSBM, Warszawa, 12 marca 1979 Informacja o kandydatach i członkach spółdzielni budownictwa mieszkaniowego; AAN, KC PZPR, mikr. 2902 (sygn. 1781), Informacja o realizacji uchwały V Plenum KC PZPR w sprawie perspektywicznego programu mieszkaniowego, Warszawa, listopad 1974, k. 528 i n.
19 Informacja CZSBM o działalności spółdzielczości mieszkaniowej w latach 1976-1980, Warszawa, kwiecień 1981, s. 9.
20 AAN, KC PZPR, LXIX/315, Wybrane problemy funkcjonowania spółdzielczości mieszkaniowej (tezy do dyskusji), Warszawa, marzec 1986, k. 112 i n.
21 Archiwum Zakładowe Najwyższej Izby Kontroli (dalej: AZNIK), Zespół Administracji i Gospodarki Terenowej, 1629/48, Informacja o wynikach kontroli przestrzegania zasad przydziału mieszkań spółdzielczych, Warszawa kwiecień 1983, s. 70.
22 AZNIK, Zespół Administracji i Gospodarki Terenowej, 1619/11, Informacja o wynikach kontroli przestrzegania zasad przydziału mieszkań, Warszawa maj 1980, k. 46-48.
23 AAN, CZSBM, 5/352, Synteza wyników lustracji problemowych dotyczących badania organizacji i realizacji zamian mieszkań i zmian uprawnień do lokali, k. 303 i n.
24 AZNIK, Zespół Administracji i Gospodarki Terenowej, 1619/11, op. cit., k. 35-38.
25 Zob. m.in. Archiwum Państwowe w Łodzi (dalej: APŁ), Zakłady Przemysłu Wełnianego im. Piotra Bardowskiego „Vigotex” w Łodzi 1947-1975, 70, Protokół Konferencji Samorządu Robotniczego przy ZPW im. Bardowskiego w dniu 5 lipca 1966; k. nlb.; ibidem, Protokół z KSR w ZPW im. P. Bardowskiego w dniu 20 IV 1968, k. nlb.
26 AAN, Najwyższa IzKontroli II (dalej: NIK II), 34/109, Sprawozdanie z kontroli realizacji uchwał nr 239 i 240 Rady Ministrów z dnia 4 lipca 1961 r. w sprawie nowych zasad przydziału mieszkań w latach 1961-1965, Warszawa styczeń 1962, k. 13-15.
27 AAN, NIK II, 34/112, Prezes NIK Konstanty Dąbrowski do wiceprezesa Rady Ministrów Juliana Tokarskiego, Warszawa 30 czerwca 1961, k. nlb.
28 AZNIK, Zespół Administracji i Gospodarki Terenowej, 1619/11, op. cit., k. 35-38.
29 AAN, Urząd Rady Ministrów (dalej: URM), 2.9/47, Informacja o wynikach kontroli rozdziału mieszkań będących w dyspozycji zakładów pracy, Warszawa lipiec 1978, k. 122-126.
30 Ibidem, k. 119-125.
31 Ibidem, , k. 119-125.
32 Zob. m.in. Pamiętniki młodzieży robotniczej, t. 2. Robotnicze pokolenia, wstęp S. Lewandowski, posłowie B. Gołębiowski, F. Jakubczak, Warszawa 1980, s. 360, 364-378.
33 A. Kulesza, Ogólna charakterystyka sytuacji i potrzeb mieszkaniowych w Polsce, [w:] Położenie klasy robotniczej w Polsce, t. 2. Kwestia mieszkaniowa, pod red. naukową P. Wójcika, Warszawa 1984, s. 7-37.
34 Najważniejsze z nich: uchwała Rady Ministrów z 15 marca 1957 r. w sprawie pomocy państwa dla budownictwa mieszkaniowego ze środków własnych ludności (Monitor Polski 1957, nr 22, poz. 157); uchwała Rady Ministrów z 22 maja 1965 w sprawie pomocy państwa przy budowie przez osoby fizyczne domów jednorodzinnych i lokali w małych domach mieszkalnych (Monitor Polski 1965, nr 27, poz. 140).
35 AAN, Ministerstwo Gospodarki komunalnej (dalej: MGK), 12/2, Sprawozdanie z przebiegu realizacji budownictwa mieszkaniowego ze środków własnych ludności (spółdzielcze i indywidualne) w r. 1957, k. 73.
36 W. Malicka, Motywy podjęcia budowy oraz preferencje mieszkaniowe budujących domy jednorodzinne. Cz. I. Korzystający z pomocy kredytowej państwa, Instytut Gospodarki Mieszkaniowej, Materiały i Studia, z. 4/175/69, Warszawa 1969, s. 53
37 J. Cegielski, Dzikie budownictwo w Warszawie (w świetle dokumentów walki z samowolą budowlaną), Warszawa 1963, s. 86.
38 AAN, Komitet Budownictwa, Urbanistyki i Architektury (dalej: KBUiA), 3/9, Prezydium Rady Narodowej w Krakowie do Wydziału Organizacyjno-Karnego (informacja o samowolach budowlanych w Krakowie w r. 1959), k. nlb.
39 K. Herbst, Droga do mieszkania, [w:] Dom we współczesnej Polsce. Szkice, pod red. Piotra Łukasiewicza i Andrzeja Sicińskiego, Wrocław 1992; s. 184-190.
40 AAN, KC PZPR, mikr. 2911 (sygn. 1801), Informacja o realizacji zadań ustalonych w uchwale nr 128 Rady Ministrów z dnia 11 czerwca 1976 r. w sprawie rozwoju jednorodzinnego budownictwa mieszkaniowego w latach 1976-1980, Warszawa październik 1977, k. 410.
Menu główne
Bibliografia
Dla celów dydaktycznych zespół opracował selektywną bibliografię historii społecznej Polski XIX i XX wieku.
Jest ona na bieżąco aktualizowana. Zawiera tylko publikacje polskojęzyczne dotyczące społeczeństwa polskiego ostatnich dwóch stuleci.
W planach zespołu jest również przygotowanie analogicznego zestawienia dla historii powszechnej.
Źródła
Zespół prowadzi systematyczne prace nad digitalizacją materiałów źródłowych do historii społecznej Polski XIX i XX wieku.
Mamy nadzieję, że przedsięwzięcie to ułatwi realizację projektów badawczych poświęconych przeobrażeniom kulturowo-społecznym ostatnich dwóch stuleci oraz zachęci historyków z różnych ośrodków akademickich do poszerzania oferty dydaktycznej.
O nas
Zespół został powołany do życia uchwałą Senatu Uniwersytetu Warszawskiego z 22 września 2004 r., w rzeczywistości jednak istniał już od dawna.
Jako kilkunastoosobowa grupa pracowników i doktorantów Instytutu Historycznego UW i innych ośrodków badawczych prowadzimy prace badawcze nad historią przeobrażeń społeczno-kulturowych na ziemiach polskich w XIX i XX wieku.